To co widzicie w tle to nie las ani mgła. To potężna burza piaskowa, która zniszczyła w USA wiele gospodarstw. Wbrew temu co mówi się w mediach, w przeszłości zdarzały się susze, burze, burze śnieżne a nawet burze piaskowe. Dla praktyków rolnictwa najciekawszym przypadkiem może być dust bowl – potężne burze piaskowe mające miejsce w USA w latach 1931-1938. Dziewiętnaście stanów na obszarze Wielkich Równin w Stanach Zjednoczonych zostało dotkniętych katastrofą ekologiczną, będącą skutkiem suszy i silnej erozji gleb. Zakłada się, że w wyniku intensywnej uprawy ogromne obszary były słabo zadarnione w związku z czym cząstki ilaste zostały wywiane z gleby. Do roku 1934 zerodowane zostało ponad 100 milionów hektarów gruntów – ponad sześć razy więcej niż wynosi powierzchnia Polski przeznaczona na cele rolnicze. Tragedia ta zbiegła się z głębokim kryzysem ekonomicznym za oceanem.
Czy coś takiego byłoby możliwe w Polsce w XXI w.? Raczej nie – mamy znacznie mniej otwartych, wielkich przestrzeni i znacznie rzadziej nawiedzają nas tak drastyczne zjawiska pogodowe jak huragany. Jak myślicie, powinniśmy się nad Wisłą przygotować na takie ewentualności? Dajcie znać.